Pokusiłam się o recenzję książki autorstwa Jerzego Pilcha,
„Upadek człowieka pod Dworcem Centralnym”. Jestem pełna podziwu dla tego
człowieka i wielbię talent. Dlatego też ta recenzja recenzji przypominać nie
będzie. Moje słowa tu zawarte to raczej forma ekspresji emocji towarzyszących
czytaniu niż rzetelna ocena książki. Moja grafomania nijak się ma do twórczości
Pilcha, którego dzieła uwielbiam czytać.
„Upadek człowieka pod Dworcem Centralnym” to zbiór luźnych
felietonów ukierunkowanych na stolicę, czyli Warszawę. Pilch to niesamowity
mistrz słowa pisanego. Jest mi wstyd
pisać cokolwiek i oceniać powieść idealną merytorycznie. Jednak chęć
podzielenia się z Wami moją opinią na temat tej książki była silniejsza.
Pilch porusza wiele kwestii, pisze na różnorakie tematy.
Myślę, że to czyni jego powieści tak barwnymi. To nie tylko refleksje
religijne, polityczne ale również te dotyczące życia.
Pilch to doskonały obserwator. Potrafi zauważyć wiele rzeczy i wyciągnąć odpowiednie wnioski.
Refleksje nad życiem i upływającym czasem również nie są mu obce.
"Ostrzem stalówki przebijam ekran i po staremu atramentem koryguję świat tam przedstawiony".Książki Pilcha mają coś w sobie, że jeszcze nigdy nie potrafiłam się oprzeć, żeby ich nie przeczytać. Mówiąc a w zasadzie pisząc, są porostu świetne. Zawsze gdy jestem w trakcie zapoznawania się z treścią powieści, towarzyszą ni karteczki samoprzylepne, ponieważ na każdej stronie znajduje zabawne anegdoty, które muszę uwiecznić na lata.
Polecam książkę wszystkim miłośnikom Pilcha. Mam wrażenie, że ta powieść jest wstępem do wydanych znacznie później dzienników. Są to tylko jednak moje prywatne i luźne spostrzeżenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za każdy komentarz :)