niedziela, 31 sierpnia 2014

5. "Chata" William Paul Young (Enigma)

Moje drugie podejście do „Chaty” zakończyło  się sukcesem. Tak naprawdę nie pamiętam dlaczego wcześniej przerwałam czytanie. Postanowiłam  jednak, że dokończę czytanie. Powiem szczerze, że nie mam pojęcia co o niej myśleć. Spotkałam się z wieloma opiniami na jej temat ale nie koniecznie potrafię wyrobić sobie swoją. Postaram się jednak wykrzesać kilka słów na temat tej powieści.
Już we wstępie, autor książki William Paul Young zaznacza, że historia, którą pisze jest oparta na faktach a on sam jest tylko pośrednikiem. Tak naprawdę to przygoda jego przyjaciela, którą mu opowiedział. Historia zaczyna się dosyć nietypowo a tytułowa „Chata” odegra w niej ogromną rolę.
W niewyjaśnionych okolicznościach ginie córka Macka. Ich pobyt na wakacjach kończy się tragicznie. Wszyscy znajomi i rodzina zaangażowali się w odnalezienie małej Missy. Ostatnie ślady obecności dziecka znajdują się w chacie. Stale rozpamiętujący zaginięcie i śmierć córki, Mack wyrusza do tego miejsca aby ostatecznie rozprawić się z nękającymi go wspomnieniami i poczuciem winy. W tym domu czeka na niego niespodzianka. Spotyka w nim samego Boga. 
 „Mack nie miał pojęcia, co robić. W jego głowie kłębiły się myśli. Czy jedna z tych osób była Bogiem? A jeśli to tylko halucynacje anioły, a Bóg zjawi się później?” 
Sytuacja wydaje się być co najmniej dziwna. Wiele absurdalnych momentów, np. pieczenie ciasta z Jezusem lub rozmowa z Bogiem pod postacią kobiety, przyprawiają Macka o zawrót głowy. Tak naprawdę nasuwa się pytanie. Dlaczego Mack zjawia się w chacie i pojawia się tam Bóg? Rozmowa ze Stworzycielem okazuje się być niezwykle interesująca. Mack uświadamia sobie wiele rzeczy. 
 „-Dała Mackowi chwilę czasu na przemyślenie jej słów- Ty natomiast zostałeś stworzony do tego, żeby być kochanym a więc to nie miłość ciebie ogranicza tylko jej brak”. 
Lektura ta spotkała się również z przychylnymi recenzjami i opiniami. Wielu czytelników twierdzi, że zmieniła ona ich życie. Na czym polega jej fenomen? Na to pytanie powinien odpowiedzieć sobie każdy, kto ją przeczytał. Moim zdaniem jest bardzo ciekawa. Niewątpliwie należy zwrócić uwagę na brak schematów i standardów w sposobie przedstawienia Boga. Książkę czyta się miło i przyjemnie, nie da się przy tym wyzbyć refleksji na temat Boga, życia i człowieka. Cała historia przedstawiona przez Macka wydaje się być nierealna i nieprawdopodobna. Sama nie jestem w stanie tego powiedzieć. Bez wątpienia główny bohater odmienił swoje życie, dzięki właśnie tej przygodzie. 
„- Właśnie dlatego tutaj jesteś, Mack. Chcę uleczyć twoją ranę. I zasypać przepaść między nami”. 
 Nie da się nie zauważyć, że powieść ta udziela odpowiedzi na fundamentalne pytania religii. W moim przypadku wiele spraw się rozjaśniło. Książkę każdy odbierze inaczej. Dla każdego czytelnika to inna lekcja i doświadczenie.
„- Nie zapomnij również o swoim cierpieniu, że otacza cię piękno, cud Stworzenia, sztuka, muzyka, kultura, śmierć i miłość, nadzieje i celebracje, przemiana, pojednanie i przebaczenie”. 
Powieść ta jest niezwykle inteligentna, pełna cudownych wskazówek i drogowskazów. To również opowieść o relacjach Boga i człowieka.   

czwartek, 28 sierpnia 2014

Filmy kostiumowe 2 (Enigma)

Myślę, że to już ostatnia część filmów kostiumowych ( i nie tylko) pisana w ten sposób. Przy następnych postaram się o bardziej konstruktywną opinię.

"Jaśniejsza od gwiazd". 


To niesamowita historia, która mnie porwała... ale nie do końca. Film muszę pochwalić za wspaniałe kostiumy i zdjęcie plakatu, które jest śliczne. Sama historia Fanny Brawe jest niczego sobie, ciekawa od momentu pojawienia się słynnego poety. I oczywiście koniec zaskakujący. :)
W role główne wcielili się:
Fanny- Abbie Cornish
John- Ben Whishaw
Moja ocena 4/5

"Zakochana Jane" 
To film biograficzny słynnej autorki wielu dzieł- Jane Austen. Sam oczywiście jest bardzo ciekawy.
Kostiumy, muzyka wszystko idealne. Myślę, że aktorzy bardzo dobrze odegrali swoje role i z powodzeniem mogą startować w plebiscytach na najlepszych aktorów.
W role główne wcielili się:
Jane- Anne Hathway
Tom Lefroy- James McAvoy
 Moja ocena 5/5

"Serafina"
Natomiast ten to film trochę z innej bajki. Również jest to film biograficzny, który opowiada historię życia francuskiej malarki Seraphine Louis. Która okazała się byc świetna artystką, gdyby nie fakt, że jest chora.
Film ten bardzo realnie przedstawia szczegóły z życia malarki.
W role główne wcielili się:
Serafina- Yolande Moreau
Wilhem Uhde- Urlich Tukur
Obraz Serafiny
                                                                                                                                 "Bouquet de fleurs"
                                                                                                                                
wikipedia.pl
Moja ocena 5/5

"Upiór w operze"
Oj ile ja się przymierzałam do obejrzenia filmu. Nie miałam dostępu do książki, więc padło na film. I nie żałuje bo okazał się być świetnym musicalem. Tajemnicza postać artysty mieszkającego w podziemiach paryskiej opery brzmi dosyć tajemniczo. To pierwszy miusical, który obejrzałam więc jestem pod wrażeniem a ocena jest bardzo subiektywna :)
W role główne wcielili się:
Upiór- Gerard Butler
Christine Daae - Emmy Rossum
Moja ocena 5/5

"Angel"
Ciężko cokolwiek napisać. Jak zwykle byłam zachwycona kostiumami i muzyką. W tym przypadku jednak Główna bohaterka miała tak nieznośny charakter, że czasami z trudem się oglądało. Słynnej autorce romansów woda sodowa uderzyła do głowy po sukcesie jaki osiągnęła.
W role główne wcielili się;
Angel- Ramona Garai
Esme- Michael Fassbender
Moja ocena 3/5

"Powrót do Brideshead"
Dużo świateł, dobrej zabawy, pięknych stroi, alkoholu i muzyki. To całe Bridshead. Intrygująca  historia młodych ludzi z roku 1925, którzy rozpoczynają studia. Myślę, że warte zobaczenia.
w role główne wcielili się:
Charles Ryder- Matthew Goode
Sebastian Flyte- Ben Whishaw
Julia Flyte- Halyey Atwell
Moja ocena 4/5

"Duma i uprzedzenie" 


Jak mogłabym nie wspomnieć o słynnej ekranizacji. Oto jest. Każdy zna chociaż w małym stopniu lub ze słyszenia o Elizabeth Bennet i Panu Darcy. Świetna aktorka Keira Kinghtley wciela się w postać Lizzy. I wychodzi jej to znakomicie. Z resztą co tu dużo pisać, musicie zobaczyć sami.
W główne role wcielili się:
Elizabeth Bennet- Keira Kinghtley
Pan Darcy- Matthew Macfadyen
Moja ocena 4/5

Zdjęcia i cytaty pochodzą z filmweb.pl

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Z kostiumem z tle czyli pierwszy stosik :) (Enigma)

Uwielbiam powieści historyczne. Mają w sobie to coś, co sprawia, że chce się czytać (przynajmniej ja tak mam). Przed Wami stosik typowo historyczno-kostiumowy :)

Ch. Brone "Dziwne losy Jane Eyre"
Maria Rodziewiczówna "Jaskółczym szlakiem"
Jane Austen "Mansfield Park"
Peter Prange "Złodzieje nieba"
Victoria Holt "Wyznania Królowej"
Joan Grant "Uskrzydlony faraon"
Victoria Holt "Guwernantka"
"Warszawa Chopina"
Gillez Plazy "Prawdziwa Marlena Dietrich"

(Zeszyt biedronka :) )


źródło-tumblr.pl


Nie mogę przestać słuchać :D

sobota, 23 sierpnia 2014

Filmy Kostiumowe 1 (Enigma)

Jestem ogromną fanką filmów kostiumowych. Pomyślałam więc, że pojawi się krótka recenzja tych, które dotąd obejrzałam wraz z oceną.


"Anna Karenina"
To mój ukochany. Jestem zakochana w tym filmie :) To romantyczna historia Anny Kareniny i Aleksieja Wrońskiego. To romans, który wstrząsną arystokratyczną elitą carskiej Rosji. Dodatkowo, to świetna ekranizacja powieści Lwa Tołstoja. (Prywatnie mojego pisarskiego mistrza). Film niesamowicie mi się podobał. Bohaterowie mieli cudowne kreacje.  W główne role wcielili się:
Anna- Keira Kingtley
Aleksiej - Aaron Taylor- Johnson
Film wywarł na mnie ogromne wrażenie. Na uwagę zasługuje również teatralna atmosfera filmu.
Moja ocena 5/5

"Księżna"
To historia Georgiany, księżnej Devonshire. To opowieść, która wzrusza i warta jest uwagi. Historia życia księżnej jest zupełnie inna niż można sobie wyobrazić. To nie tylko wizyty na salonach, również wiele obowiązków. Film oglądałam ze wzruszeniem i pewnym smutkiem. Z całego serca kibicowałam Georgianie. Oczywiście bardzo poruszyła mnie jej historia. Serdecznie polecam. Myślę, że warto. W role główne wcielili się:
Georgina- Keira Kinghtley
Książę Devonshire- Ralph Fiennes
Moja ocena: 5/5

CDN... :)

środa, 20 sierpnia 2014

4. E. L. James "Pięćdziesiąt twarzy Greya" (Sznurowadło)

Niedawno, kiedy przeczytałam krótki artykuł instruktażowy Jak pisać recenzje? dowiedziałam się, że na początku warto wspomnieć w jaki sposób trafiło się na daną książkę lub co skłoniło nas do jej przeczytania. Idąc tym tropem mogłabym powiedzieć, że do sięgnięcia po Pięćdziesiąt twarzy Greya E. L. James skłonił mnie medialny szum. Pomyślałam, że wypadałoby przeczytać książkę, którą wszyscy krytykują. Ot, żeby być na bieżąco. I nie ma w tym nic zaskakującego. Tak samo jak w tym, że postanowiłam ową książkę zrecenzować. Nie twierdzę, że wniosę coś nowego, ale jednak chcę powiększyć grono osób wypowiadających się na ten temat. No i może trochę obronić książkę.
               
Główną bohaterką jest Anastasia Steele – niezbyt pewna siebie absolwentka dziennikarstwa. W zastępstwie za koleżankę musi przeprowadzić wywiad ze sponsorem szkoły, w której kończą edukację. Owym mężczyzną jest tytułowy Grey. Christian Grey. Myślę, że nie zaskoczę nikogo informacją, że dziewczyna zakochuje się w zabójczo przystojnym biznesmenie. Cały problem polega na tym, że Christian nie odwzajemnia do końca jej uczuć. Nie zależy mu na związku, tylko na erotycznym, perwersyjnym układzie.
                 
Pięćdziesiąt odcieni irytacji – to cytat, który zapamięta każdy sięgający po tę książkę. Kiedy czytałam, pomyślałam, że mógłby to być dobry tytuł do recenzji w jakimś magazynie, czasopiśmie, portalu poświęconym książkom itp. Nie pomyliłam się. Spotkałam się bodajże z dwoma recenzjami o tym tytule. I z tego co pamiętam miały różnych autorów. To z resztą bardzo trafny tytuł, bo w tych trzech wyrazach mieści się opinia o bohaterach, zwrotach akcji, języku i  całej książce. Autorka była fanką Stephenie Meyer i w jej książce widoczne są ogromne inspiracje Zmierzchem. On – przystojny jak Edward, ona – niepewna siebie Bella, nie zdająca sobie sprawy z drzemiącego w niej sexappealu, ten trzeci, José, odpowiednik Jacoba – niegroźny, acz wprowadzający nieco zamętu. Z resztą nic dziwnego – Pięćdziesiąt twarzy Greya miało być pierwotnie powieścią typu fan fiction.
               
Jednocześnie słabym i mocnym punktem książki jest główna bohaterka. Jest denerwująca w swoim braku doświadczenia, naiwności, braku pewności siebie. Autorka trąbi o tym niemal przez całą książkę. Z drugiej strony podziwiam ją za to, że jakimś niezwykłym sposobem sprawiła, że tak drażniący bohater po kilkudziesięciu stronach zostaje zaakceptowany. Jak krzyczące dziecko, na które zaczyna przymykać się oko. Toteż po przyzwyczajeniu się do panny Steele utwór jest przyjemniejszy. Całą uwagę można wtedy skupić na Panie Szarym, który jest chyba najmocniejszym punktem książki. Nie ze względu na jakąś kreacje. Czytelnik, lub może bardziej czytelniczka, odkrywa, że Grey kryje w sobie jakąś tajemnice. I chcemy to odkryć! To powoduje, że książka mimo wad niesamowicie wciąga. Chcemy wiedzieć co kryje się za szarym krawatem, grafitowym garniturem i klatką piersiową, której nikt nie może dotknąć.
               
Mnóstwo osób narzeka, że książka napisana jest bardzo niskim językiem. Nie mogę się nie zgodzić. Jednak wierzę, że polski tłumacz zrobił wszystko, żeby nadać temu utworowi kunsztu. A byłoby to niełatwe zadanie. Kiedy James napisała Pięćdziesiąt twarzy Greya nikt nie wierzył w jej sukces, wiele wydawnictw nie chciało jej wypuścić. Toteż książka ani razu [sic!] nie została poddana edycji, a panna Steele wciąż rozpada się na milion kawałków. Seks jest w książce opisany nijako. Nie jestem szczególnym znawcą, ale wydaje mi się, że powieść erotyczna powinna rozbudzić wyobraźnię. Może niektórym udało się to osiągnąć. W mojej opinii opisy współżycia Christiana i Any nie wywołują większego wrażenia niż film przyrodniczy o kopulowaniu amazońskich żab. Może dlatego, że pewne rzeczy są tak nieprawdopodobne, że aż absurdalne. Cóż… ciężko uwierzyć że młoda dziewczyna w noc stracenia cnoty przeżywa dwa orgazmy – pierwszy wyłącznie od stymulacji piersi, a drugi totalny.

Dwa minusy tworzą plus. W książce E. L. James jest ich tak dużo, że skumulowane dają książce jakąś niepoprawną siłę. Do języka przyzwyczajamy się równie szybko jak do głównej bohaterki. Utwór nie jest zbyt wymagający. Dla osób, które po książki sięgają sporadycznie jest arcydziełem, dla innych dobrym sposobem na tzw. „odmóżdżenie” po ciężkim dniu. Być może dzięki temu książka tak bardzo wciąga. Nie mogę nie polecić tej książki. Zapewniam, że osoby, które szukają w książce piękna i inspiracji bardzo się zawiodą. Uważam jednak, że bestsellery należy czytać z zasady. Chociażby po to, żeby móc coś skrytykować. Pięćdziesiąt twarzy Greya to erotyczna powieść dla kobiet, aczkolwiek powinno po nią sięgnąć wielu mężczyzn i potraktować jako drobny instruktarz. Zwłaszcza, jeśli wspólne życie zaczyna być nudne.
               

wtorek, 19 sierpnia 2014

3. Olivier Magny "Zakochany w Paryżu" (Enigma)

Moja miłość do Francji i wszystkiego co francuskie w ostatnim czasie ma swoją kulminację. Na ekranie mojego komputera goszczą filmy jedynie produkcji francuskiej. Podobnie jest z książkami. Po ostatniej wizycie w bibliotece wyszłam z lekturami typowo francuskimi. Oczywiście zrobiłam to nieświadomie.
Sięgając po "Zakochanego w Paryżu" byłam pewna, że po trzech stronach porwie mnie romantyczna historia. Pierwsze wrażenie może być jednak mylące.

Olivier Magny pokusił się o stworzenie literackiego przewodnika po Paryżu. Dowiadujemy się z niej o najskrytszych tajemnicach francuzów. To co lubią, za czym nie przepadają i co sprawia, że dostają białej gorączki.

"Koniec końców retoryka narzekania jest w Paryżu niezawodna:  Nie jesteś szczęśliwy, ale jesteś inteligentny.Nie jesteś szczęśliwy, ponieważ jesteś inteligentny Kurka wodna, dobrze być paryżaninem!"

Muszę powiedzieć, że pierwszy raz spotkałam się z tego typu książką i od razu nie zachwyciła. Skupia się ona na wielu aspektach życia. Została ona podzielona na 118 rozdziałów. Każdy z nich dotyczy prozaicznych sytuacji i czynności. Każdy rozdział zakończony jest  "Radą" i "Mów jak paryżanin".
Myślę, że ta książka jest bardzo dobra dla wszystkich, który planują podróż do Paryża.
Olivier Magny mieszka w tej stolicy. Jak twierdzi, podoba mu się to miasto. Dzięki temu doświadczeniu, jak nikt jest w stanie opisać paryżan.
"Paryżanin opanowuje emocje. Przykrywa je litanią uwag na temat tego, że śnieg prędzej czy później się zabrudzi z powodu samochodów i  zanieczyszczeń. [...] Otwieranie się na emocje to dla paryżan trudna sprawa." 
Cała książka napisana jest w bardzo luźnym stylu. Wiele razy czytając ją, na moje twarzy pojawiał się uśmiech. Zdałam sobie sprawę, jak różni mogą być ludzie. Dowiedziałam się, ze większość mieszkańców Paryża nie ogląda filmów anglojęzycznych z francuskim lektorem. Jest to oznaką niewykształcenia i braku zainteresowania językami. Takich anegdotek można przytaczać bardzo wiele. Jednak tę przyjemność zostawię Wam. Urzekły  mnie w książce bardzo liczne ilustracje. Niewątpliwie wzbogacają całą lekturę. Polecam "Zakochanego w Paryżu" każdemu, kto choć na chwilę chce zobaczyć "miasto świateł oczami paryżanina".

sobota, 16 sierpnia 2014

1. "Duma i uprzedzenie" - wspólna recenzja


To nasza pierwsza taka recenzja. Prosimy o wyrozumiałość.



Enigma: No to Duma i uprzedzenie. Przybliżmy najważniejsze fakty o tej książce.

Sznurowadło:
 A więc dzieło Jane Austen Duma i uprzedzenie zostało wydane w 1813r. pod pierwotnym tytułem Pierwsze wrażenia. To prawdopodobnie najpopularniejsza książka w całym jej dorobku artystycznym. I perła literatury angielskiej i światowej.

E:
 Opowiada ona historię rodziny Bennetów. Nie są zamożni. Główna bohaterka, Elizabeth, ma 4 siostry. W związku z tym istnieją poważne obawy o posag każdej panny.

Sz:
 Mimo tego priorytetem pani Bennet jest wydanie każdej z córek za mąż. Najlepiej za bogatych mężczyzn. O ile najstarsza i najpiękniejsza z córek - Jane - nie musi martwić się staropanieństwem, o tyle Lizzy nie zalicza się do lokalnych piękności. Cechuje ją natomiast doskonała ironia i dowcip.

E:
 Potrafi z każdym rozmawiać tak jak na to zasługuje. Czyli odpowiada szczerze i co myśli, nie zwraca zbyt wielkiej uwagi na zasady i etykietę. Co nie znaczy, że nie jest kulturalna.

Sz:
 I nie sądzisz, że to czasami, mówiąc szczerze i bez gładzenia, wkurza jej matkę?

E:
 Tak! Uwielbiają się droczyć. To na pewno ubarwia książkę. Chociaż czasami miałam wrażenie, że Pani Bennet zachowuje się irracjonalnie. Jej sposób bycia wydawał się być niecodzienny. Dosyć nietypowo rozpoczyna się też znajomość Elizabeth z panem Darcy'm.

Sz:
 Masz całkowitą rację. Jednak mimo że tak różni, są w rzeczywistości do siebie podobni. Po części wyłamują się z konwenansów i uparcie trzymają się swojej racji. A jednak to Darcy'ego pokochałam od pierwszego wspomnienia o nim. Nie Lizzy. Lizzy tylko polubiłam.

E:
 Z mojej strony zarówno Pan Darcy jak i Lizzy nie zrobili większego wrażenia.

Sz:
 Ależ dlaczego?! Nie podobała ci się enigmatyczność, nonen omen, pana Darcy'ego?

E:
 Do gustu raczej mi nie przypadł. Może dlatego, że najpierw oglądałam film dopiero później czytałam książkę. Pan Darcy wydawał mi się od początku podejrzany. Trochę przewidywalny. Natomiast zachowania Lizzy nie byłam w stanie odgadnąć.

Sz:
 Darcy przewidywalny? Ależ skąd! Ranisz moje serce. Uważam, że to głównie dla jego postaci warto przeczytać książkę. Mężczyzna idealny w swojej nieidealności. :)

E:
 No cóż ja mam zupełnie inne zdanie. Wolę ludzi po których wiem czego mogę się spodziewać. Nie oceniam go negatywnie, ale bardziej podoba mi się charakter Lizzy.

Sz:
 A co sądzisz o innych bohaterach? Według mnie bardzo pozytywną i przyjemną postacią jest ojciec Lizzy. To niesamowicie ciepły człowiek żyjący zupełnie w swoim świecie. Uwielbiam go za odpowiedź na wyrzuty pani Bennet, zarzucające, że "nie ma litości dla jej biednych nerwów". Skwitował to słowami:

 Ależ mylisz się, moja droga. Darzę twoje nerwy wielkim szacunkiem. To moi starzy przyjaciele. Wspominasz o nich nieprzerwanie od bez mała dwudziestu lat.

E:
 Ojciec Lizzy to postać, którą bardzo lubię, nie jest ona widoczna w całej powieści. Trzyma się na uboczu, aż do momentu poważnej rozmowy z Lizzy, którą najbardziej zapamiętam. To właśnie w niej widoczne są relacje ojca z córką.

Sz:
 I między innymi dzięki niemu możemy zauważyć typowe angielskie poczucie humoru. Z resztą jest go całkiem sporo, ale żeby go zrozumieć trzeba wczuć się w postacie bohaterów. Wtedy bywa to zabawne nawet dla współczesnego czytelnika. A to świadczy o ponadczasowości i kunszcie Austen. W mojej opinii w książce pojawiły się jeszcze dwie dosyć komiczne i jednocześnie irytujące postacie – Pan Collins i Lidia Bennet. Doprowadzają mnie wręcz do szału!

E:
 Tak Lidia to taka dziewczyna, która nic nie wie o świecie i wydaje się jej, że wszyscy załatwią za nią sprawy. To trochę niepoprawna optymistka z dziecięcym rozumem. Mówię otwarcie, ze bardziej polubiłam Rozważną i romantyczną.

Sz:
 Nie czytałam. Ale wnioskuję, że podobnie jak Duma… rewelacyjnie przedstawia Anglię na przełomie XVIII/XIX wieku i daje doskonałe wyobrażenie o realiach życia w tamtym czasie, czy o społeczeństwie.

E:
 Tak, to prawda. Rozważna… jest mi bliższa ponieważ przeczytałam ją pierwszą. Polubienie od pierwszego przeczytania. :D

Sz:
 Niebezpiecznie schodzimy z tematu, wróćmy do Dumy i uprzedzenia.

E: Tak wróćmy do tematu. Mówiąc szczerze film z 2005r. oceniam lepiej niż książkę, może dlatego, że w główną rolę wcieliła się Keira Kinghtley. Jest stworzona do roli w filmach kostiumowych.

Sz:
 Dostała nominację do Oscara za rolę Elizabeth. Oglądałam też fragmenty serialu z Colinem Firthem (1995r)  ale nie zrobił na mnie zbyt dużego wrażenia. Ale nie zejdźmy znowu niebezpiecznie na inny temat. Chcemy powiedzieć, że ekranizacje świadczą o świetności tej książki. Przecież nikt nie chciałby nakręcić filmu na podstawie marnej książki. Z biegiem lat powstały również literackie kontynuacje Dumy i uprzedzenia - 
Zarozumiałość Julii Barrett, czyPemberley oraz Niedobrana Para Emmy Tennant.

E:
 Na zakończnienie. Jak oceniasz całą książkę tak w skali do 10?

Sz:
 Oczywiście 10! To arcydzieło i moja ulubiona książka. Polecam ją każdemu - niezależnie od wieku, płci i kraju. A ty?

E:
 Niestety ja nie podzielam, twojego entuzjazmu. Mnie książka nie porwała. W moim odczuciu daje 7/10.
  

środa, 13 sierpnia 2014

2. Kristina Ohlsson "Wyścig z czasem" (Enigma)

Filmy sensacyjne do zawsze odnosiły sukcesy na świcie. Z wielkim entuzjazmem  oglądałam programy poświęcone porwanemu samolotowi, gdzie do końca nie wiadomo kto jest sprawcą całego zamieszania. Z takimi książkami mam podobnie. Przykładem może być powieść sensacyjna „Wyścig z czasem” Kristiny  Ohlsson. Autorka skończyła studia politologiczne. Pracowała w szwedzkim ministerstwie spraw zagranicznych oraz jako analityk policyjny. W 2012 roku postanowiła porzucić pracę i poświęcić się pisaniu powieści. Jej debiutancka powieść „Wyścig z czasem” w bardzo krótkim czasie stała się bestsellerem wśród szwedzkich czytelników. W Polsce również ma swoich fanów.


Akcja powieści głównie toczy się w Sztokholmie. Do policji docierają telefony o zagrożeniu bombowym w czterech miejscach miasta. Cała miejscowa komenda stara się znaleźć sprawcę. Tymczasem w samolocie lecącym ze szwedzkiego lotniska Arlanda do Nowego Jorku, w toalecie pojawia się kartka z żądaniami terrorystów. Eden Lundell, Frederika Bergman i Alex Recht muszą połączyć siły aby znaleźć sprawcę zagrożenia. Oczywiście na ich niekorzyść działają czas i nie skory do współpracy główny pilot samolotu. Policja bezpieczeństwa i Sapo muszą współpracować z rządem Stanów Zjednoczonych, który okazuje się być nie skory do współpracy i stanowczo odmawia udzielania jakichkolwiek informacji a czterystu pasażerów lotu 573 w  są ogromnym niebezpieczeństwie. 

„Jest coś gorszego niż to, że ktoś zna prawdę  i milczy na jej temat. A mianowicie to, że nikt tej prawdy nie zna”.

Bardzo chciałabym zobaczyć ekranizację tej książki. Wielopłaszczyznowość akcji i ogrom bohaterów sprawia, że trzeba być czujnym podczas czytania. Akcja powieści toczy się toczy się równolegle w Sztokholmie w Szwecji, w Stanach Zjednoczonych i na pokładzie samolotu 573. Nie jestem w stanie wskazać głównego bohatera . Każda postać, która pojawia się na kartach powieści ma ogromną rolę do odegrania w sprawie bezpiecznego sprowadzenia samolotu na ziemię. Dzięki narratorowi, który występuje w trzeciej osobie liczby pojedynczej, od podszewki poznajemy wszystkich bohaterów. Ich uczucia, plany oraz emocje jakie im towarzyszą. Jestem pełna podziwu dla postaci „Wyścigu z czasem”, znaleźli się oni w niecodziennej sytuacji. Presja pod jaką działają, sprawia, że muszą być oni świadomi swoich czynów. W ich  rękach spoczywają losy czterystu nieświadomych zagrożenia ludzi.

Książkę przeczytałam bardzo szybko. Mimo tego, że jest ona dosyć obszerna w treść, wcale nie przeszkadza to szybkim czytaniu.  Podchodziłam do niej dwa razy. Przy pierwszych rozdziałach nie potrafiłam się skupić. Myślę, że było to spowodowane tym, że już na samym początku poznajemy prawie wszystkich bohaterów, którzy odgrywają główną rolę w całej akcji powieści. Ze wszystkich książek o tematyce sensacyjne, które przeczytałam, ta zajmuje honorowe drugie miejsce. Ogólnie rzecz biorą nie mam do niej większych zastrzeżeń. Akcja toczyła się szybko bohaterowie, też spisywali się na medal. Jedyny minus jaki znajduję to fakt, ze była ona w dosłownie dwóch kwestiach przewidywalna. Uważam to jednak za mały defekt o którym nie należy się dłużej rozpisywać. Powieść spełniła moje oczekiwania. Myślę, że gdy będę miała jeszcze okazję na pewno sięgnę po książkę Kristiny Ohlsson, ponieważ okazała się wyśmienitą pisarką. Jej doświadczenie w pracy policyjnej sprawiło, że historia która opowiedziała okazała się być bardzo realistyczna. Polecam wszystkim, którzy chcą uczestniczyć w przygodzie życia. 


                                               Za możliwość przeczytania książki dziękuję

wtorek, 12 sierpnia 2014

1. Janusz L. Wiśniewski "Molekuły emocji" (Enigma)

Właśnie przeczytałam i jestem zachwycona. Moje drugie spotkanie z twórczością Janusza Leona Wiśniewskiego uważam bardzo udane. „Moja bliskość największa” podobała mi się, natomiast „Molekuły emocji” okazały się świetne.
Janusz Wiśniewski to dyplomowany doktor chemii i informatyki, dodatkowo niesamowity pisarz popularnych ostatnio książek. Jego debiut literacki to powieść "S@motność w sieci”, która doczekała się również ekranizacji. Nie miałam okazji jej przeczytać ani obejrzeć filmu. Postaram się nadrobić to w najbliższym czasie. Autor od lat mieszka w Niemczech.
„Molekuły emocji” to zbiór siedemnastu opowiadań. Każde z nich dotyczy innej sfery życiowej człowieka. Wiśniewski dotyka najskrytszych uczuć. Tych najmniejszych i ukrytych. Stąd w tytule molekuły, jako drobiny i malutkie cząsteczki emocji i uczuć. W swoich opowiadaniach podejmuje różnorodną tematykę. W jednym z nich, zatytułowanym „Funkcja istnienia” opisuje uczucia między matką w podeszłym wieku a synem. W innych na plan główny wysuwają się relacje między ojcem a córką. Życie kobiet z krajach muzułmańskich, Wiśniewski opisał z opowiadaniu, gdzie główną bohaterką była Fatima. Jedna z opowieści zasługuje na szczególną uwagę. Nosi ona tytuł „Opowieść dworcowa”. Wiśniewski szczególnie nasycił ją emocjami. Autor bardzo subtelnie opisuje uczucia, jakie towarzyszyły mu podczas pisania powieści np. „S@motność w sieci”. „Opowieść dworcowa” to także to także autosubiektywna ocena samego autora.
„Płakać trzeba w spokoju. Tylko wtedy ma się z tego radość”.
„Molekuły emocji” to niekończące się opowieści. Pełne subiektywnych opinii i zdań na przeróżne tematy. Każda to zwykle inna historia otwierająca oczy, tak naprawdę na codzienność. Wiśniewski nie opisywał abstrakcyjnych sytuacji. Wszystkie z nich mogą dotyczyć nas samych. „Molekuły emocji” to idealne studium ludzkich uczuć, pragnień, pożądań.
„Nie było nic oprócz pragnienia, aby napisać coś wreszcie nie o tym co wiem , ale o tym co czuję”.
Książka jest niesamowita. Czytając każde z siedemnastu opowiadań byłam w innym świecie. Tak różnorodnych bohaterów znałam od podszewki. Wiśniewski sprawił, że w każdej historii królowało inne uczucie, co czyniło książkę tak barwną i nasyconą emocjami. Niekiedy opowiadania były przytłaczające, inne zaś dawały do myślenia. Jedno z nich zapamiętam na zawsze, jednak tytułu nie zdradzę. Książkę przeczytałam bardzo szybko. Opowiadania są krótkie ale bardzo treściwe. Niezwykle podobały się wtrącenia, które autor zatytułował „Postscriptum”. Były to krótkie informacje od autorskie. Często zawierały osobiste opinie i osądy na końcu opowiadania. Niezwykle ciekawa i poruszająca. Spotkałam się z wieloma negatywnymi opiniami na jej temat, jednak moje zdanie jest zupełnie inne. W tak dużej ilości książek, które czytam, tę przeczytałam najszybciej i bardzo długo ją zapamiętam. Na pewno nie zamierzam zakończyć mojej przygody z twórczością Janusza Wiśniewskiego. Myślę, że to dopiero początek.
„Czasami trzeba zapomnieć siebie, swoje imię, jakąś część życia. Może trzeba zapominać dopóty, dopóki nie zrodzi się tęsknota za samym sobą. Opowiem ci przemilczany akt zapomnienia”.
Tą książką Wiśniewski mnie zachwycił. Tak naprawdę ciężko jest mi powiedzieć co przyciągnęło mnie do niej. Jednak nie żałuję czasu, który poświęciłam na jej przeczytanie. To była dobra inwestycja, a książka już niedługo musi dołączyć do mojej prywatnej biblioteczki.