niedziela, 28 września 2014

"Cinema Paradiso" (Enigma)

Po burzliwej kłótni z kolegą na temat filmu, który mamy obejrzeć zawarliśmy kompromis i nasz wybór padł na "Cinema Paradiso".

To film, który powstał w 1988 roku. Stworzono go  we Francji i Włoszech.

Obecnie zajmuje 51 miejsce na filmweb.pl w skali światowej. Osobiście oceniłam go 8/10 i uważam tę ocenę za bardzo subiektywną. Dlaczego? Spieszę z wyjaśnieniami.

Film reżyserii Giuseppe Tornatore opowiada historię włoskiego reżysera Jacquesa Perrin'a. Poznajemy go jako młodego chłopca, który trafia do miejscowego kina - Cinema Paradiso, gdy przypadkowo zostaje zaintrygowany rytuałem wyświetlania filmów. Salvatore, ponieważ tak się nazywał, w kinie spędzał całe dnie. Należy zwrócić uwagę, że to film biograficzny więc nie należy oczekiwać ogromnych zwrotów akcji. Wracając do fabuły.
Salvatore poznaje Alfreda z którym się zaprzyjaźnia i dzięki temu zostaje wprowadzony w świat kina oraz tajniki wyświetlania filmów. Tak upływają lata, Salvatore dorasta i poznaje piękną Elenę Mendola. Ich losy połączą się a Salvatore zrozumie co to miłość.Małe miasteczko skrywa wiele tajemnic. Na przestrzeni czasu (od końca II wojny do współczesności) towarzyszymy młodemu "Toto" w jego drodze życiowej. Na końcu filmu widzimy już dorosłego Salvatore w którego postać wcielił się sam Jacques Perrin. 
Film uważam za ciekawy, może dlatego, że lubię produkcje o tematyce biograficznej. Oglądałam go z zaciekawieniem i zaintrygowaniem przyszłych losów "Toto", który jako dziecko był strasznie uroczy :)

  

czwartek, 25 września 2014

7. Victoria Holt "Wyznania królowej" (Enigma)

Od dłuższego czasu Maria Antonina jest moją idolką. Jej biografię znam niemal na pamięć ale nie potrafię się oprzeć kolejnym książkom poświęconym tej osobie. Mimo jej nieco burzliwego charakteru, ma w sobie coś, co nie pozwala przestać mi o miej czytać. Victoria Holt stworzyła książkę wprost idealną dla mnie. „Wyznania królowej” czytałam jednym tchem. Zapraszam więc na wędrówkę śladami władczyni Francji, Marii Antoninette.

Wokół jej osoby krążą liczne anegdoty i niekiedy nieprawdziwe informacje szkalujące jej imię. Jednak Maria Antonina to nie tylko Madame Deficit, jak nazwali ją Francuzi ale również uczciwa kobieta, która jak sama przyznała, pogubiła się w życiu. Pochodziła z Austrii i potężnej dynastii Habsburgów. W „Wyznaniach królowej”, które zostały napisane na wzór pamiętnika, tak opisuje swój wygląd:
 „Moja cera miała nienaganną barwę; bujne włosy jedni określali jako złote inni jako rude. We Francji mówiono, że to blond cendre a w paryskich magazynach pojawił się złoty jedwab, którego barwę określano jako chevoux de la Reine. Niepokój wzbudzało jednak moje dość wysokie czoło”.
 Maria Antonina wiodła spokojne życie u boku surowej matki, cesarzowej Marii Teresy, do czasu, gdy zaaranżowano jej małżeństwo z delfinem Francji, przyszłym Ludwikiem XVI. Młoda Maria Austriaczka zasiadła na tronie u boku swojego męża. Od tej pory zostaje narażona na opinię wszystkich ludzi ale również staje się obiektem intryg, które z dnia na dzień rujnują jej reputację i osłabiają pozycję n a tronie. Na jej niekorzyść działa również fakt, że nie dała jeszcze Francji nowego delfina i dziedzica tronu.  Wszechobecne intrygi i skandale przyczyniają się do wielu plotek i oszczerstw. Sytuacja Marii Antoniny jest tragiczna. Perspektywa rewolucji nikogo nie nastraja optymistycznie.
 „Rozruchy przybierały na sile. Nie było końca strasznym opowieściom o okrucieństwie motłochu. Czuliśmy się mniej bezpieczni niż tydzień wcześniej, zagrożenie rosło z godziny na godzinę”.
 Historia Marii Antoniny to pasjonująca podróż przez życie najsłynniejszej królowej Europy. Dosyć tragiczna w skutkach ale lecz mimo to staje się pouczająca. Trzeba przyznać, że książka została napisana bardzo skrupulatnie. Autorka zwróciła uwagę na wiele szczegółów w życiu królowej o których wcześniej nie słyszałam. Podczas czytania wielokrotnie zastanawiałam się czy naprawdę było potrzebne aż takie poświęcenie ze strony Marii Antoniny. Większość z was zna zapewne wie jak kończy się jej historia lecz dla tych czytelników, którzy nie mieli okazji czytać książki, nie będę jej zdradzać. Nie da się ukryć ale historia Marii Antoniny niezwykle mnie poruszyła. Jak nigdy dotąd potrafiłam się z nią utożsamić. Możliwe, że mistrzowskie pióro Victorii Holt przyczyniło się do tego, że emocje głównej bohaterki oddziaływają na czytelnika.
„Tej strasznej nocy nie zmrużyłam nawet oka. Słyszałam wrzaski tłumu, widziałam światło pochodni. Modliłam się gorąco, by Bóg mi tego oszczędził. To znacznie więcej, niż mogę znieść”.  

Postać królowej niewątpliwie utrwaliła się  w pamięci Europy a przede wszystkim Francji. Dla jednych będzie niesłusznie oskarżoną władczynią dla innych pozostanie Madame Deficit, czyli tą, która pociągnęła Francję na skraj przepaści. Mimo, że Maria Antonina popełniła wiele błędów uważam ją za bardzo ciekawą postać, która nie powinna zostać potępiona i zmieszana z błotem. W związku z różnymi opiniami krążącymi na jej temat, gorąco zapraszam do zapoznania się z biografią a raczej pamiętnikiem królowej Francji by poddać własnemu osądowi poczynania Marii Antoniny.

poniedziałek, 22 września 2014

Książkowy misz-masz, czyli pierwszy stosik sznurówki ;) (Sznurowadło)

Kiedy ostatnio odwiedziłam bibliotekę, zupełnie nie wiedziałam, za jaki typ książek się zabrać. Kilkanaście razy odkładałam wzięte w dłoń pozycje. Zupełnie zrezygnowana, stwierdziłam, że najlepszym rozwiązaniem będzie zażycie bardzo zróżnicowanej dawki literatury. Takie podejście sprawiło, że przeżywam romans z kryminałem, fantastyką, sensacją, a nawet książką o charakterze biograficznym. Opisy na okładkach zapowiadają naprawdę mile spędzone wieczory. :)

 Agata Christie - Tragedia w trzech aktach
Syrie James - Pamietniki Jane Austen
Rainer M. Schröder - Świadectwo Judasza
Paulo Coelho - Alchemik
J. R. R. Tolkien - Hobbit, czyli tam i z powrotem
Oliver Pötzsch - Córka Kata


 Ulubiony kubeczek i deformacja palca :D

niedziela, 21 września 2014

"Zwierciadło"

"Zanim nauczysz się rzeczy skomplikowanych, naucz się czytać listy miłosne wysłane przez wiatr i deszcz, śnieg i księżyc".
IKKYU (japoński mistrz ceremonii herbaty)

Takim oto cytatem rozpoczyna się najnowsze wydanie "Zwierciadła". Jest to gazeta (miesięcznik), którą uwielbiam czytać. Wrześniowy numer ze względu na niesamowitą aurę pogodową tak mnie zainspirował, że postanowiłam poświęcić mu kilka zdań na blogu.


Całemu październikowemu numerowi przyświecała idea poruszenia ważnego tematu - upływający czas.
Myślę, że nie jest on nam obcy. Bez względu na wiek, na pewnym etapie, każdy uświadamia sobie, że już jakaś część naszego życia przeminęła. Wraz z upływaniem lat, (i mam tutaj na myśli tylko tych metrykalnych, bo podobno wiek to stan ducha) kolekcjonujemy więcej wspomnień. Co więc z marzeniami, których nie zrealizowaliśmy? Tutaj z pomocą przychodzi niesamowicie ciekawy artykuł autorstwa pani Aliny Gutek "Młodym być i więcej nic". Bardzo optymistyczny i uświadamiający, ze "starzenie się, nie musi być straszne" a na realizację marzeń nigdy nie jest za późno.


Równie ciekawym okazał się wywiad z Tomaszem Kotem, który wciela się w postać prof. Zbigniewa Religii na planie filmu "Bogowie". Dosyć intrygująca postać. Do tej pory aktora kojarzyłam z filmu "Skazany na bluesa" więc miło będzie go znów zobaczyć na dużym ekranie.


Na końcu każdego numeru "Kultura- postać", występują biografie osób mniej lub bardziej znanych. W październikowym wydaniu mamy okazję zapoznać się z Gertrude Bell, brytyjską podróżniczką.


"Zwierciadło" to nie tylko gazeta, to również inspiracja. Moda, zdrowie, uroda a przede wszystkim KULTURA. 
Dodatkowo do najnowszego wydania dołączony jest kalendarz na 2015 rok. 

piątek, 19 września 2014

6. Katarzyna Michalak "Nadzieja" (Enigma)

Twórczość Katarzyny Michalak to istny fenomen. Moje pierwsze spotkanie z książką  skończyło się bardzo szybko, ponieważ przeczytałam ją w ciągu dwóch wieczorów. Autorkę znałam z sieci internetowej, kojarzyłam kilka dzieł lecz nigdy nie miałam okazji żadnego czytać. Miało to miejsce do dnia kiedy w bibliotece natknęłam się na „Nadzieję”.

Akcja książki toczy się na dwóch płaszczyznach. Poznajemy główną bohaterkę Lilianę, gdy jest malutką dziewczynką, natomiast kilka stron dalej pojawiają się wspomnienia dorosłej już kobiety. Obie linie czasowe spotkają się na zakończenie powieści. Główna bohaterka Liliana ma nieciekawą sytuację rodzinną. Wychowuje ją ojciec- pan Borowy, macocha Maria,  razem z nimi mieszka jej córka Ela, z którą Liliana również nie ma dobrych stosunków. Jedyną pociechą i odskocznią od codziennego życia jest przyjaciel Aleksiej i jego ciotka Anastazja. Znajomość dzieci rozwija się bardzo burzliwie. Aleksiej broni swojej podopiecznej przed agresywnym ojcem i otoczeniem. Liliana ma pewien „mankament”, jest nieziemsko piękna. Jej uroda przysparza wiele problemów. W małej zubożałej wiosce stała się obiektem pożądania miejscowych mężczyzn. Tymczasem Aleks wyjeżdża. Ich losy przeplatają się do ostatecznego rozwiązania, które niewątpliwie zaskoczy wszystkich czytelników. Wspomnienia powracają zarówno do Liliany i Aleksa, jednak lata upływają, ludzie dorastają i nic już nie jest takie jak kiedyś.
  „Chciała uciec od gorzkiej prawdy, zaszyć się w swojej sypialni i opłakiwać ostateczną utratę Aleksieja […]”.
Katarzyna Michalak jest bez wątpienia mistrzowsko włada piórem. Mam nieodparte wrażenie, że każde słowo, które pojawia się na kartach powieści zostało po stokroć przeanalizowane i przemyślane. Trzeba zwrócić uwagę na to jak autorka głęboko wniknęła w psychikę bohaterów. Nie mówię tutaj tylko o Lilianie  i Aleksieju ale również o tych postawiać, które pojawiają się znaczenie rzadziej. Tytułowa „Nadzieja” to miejsce do którego powracają poszukujący swojego miejsca w świecie bohaterzy.
Z taką książką nie można się nudzić. Wiele razy niesamowicie ubolewałam nad losami postaci. Niektóre ich czyny wydawałyby się być nierozsądnymi. Jednak każdy uczy się na błędach, przede wszystkim własnych. Z Lilianą było podobnie. Gdyby tylko była taka możliwość, chciałabym z nią porozmawiać, zapytać o tyle nurtujących mnie pytań.
Powieść głęboko poruszy niejednego czytelnika ale chyba takie są uroki książek Katarzyny Michalak, mają wstrząsnąć i zastanowić. Akcja jest bardzo realistyczna. Niejednokrotnie miałam wrażenie, że nie ma w niej ani krzty fikcji literackiej tylko same fakty, dosłownie z życia wzięte. Tak to chyba dobre słowo. Fabuła powieści jest wzięta z życia. Serdecznie zapraszam do lektury, ponieważ naprawdę warto.

wtorek, 16 września 2014

Dwory, zamki, pałace, rezydencje - Pałac Potockich w Międzyrzecu Podlaskim (Enigma)

Pierwszy wpis z cyklu "Dwory, zamki...". Mam takie szczęście, że w mojej okolicy znajdują się dwa pałace. Historię jednego z nich oraz zdjęcia postanowiłam przedstawić w tym oto wpisie. W bliższym lub dalszym czasie pojawi się więcej relacji z takich wycieczek. Skupiam się głównie na miejscach, które osobiście odwiedziłam. Zapraszam do lektury.

Pałac Potockich w Międzyrzecu Podlaskim 

Właścicielką pałacu była hrabina Aleksandra Potocka i to właśnie dla niej go wybudowano.
hr. Aleksandra Potocka
źródło: wikipedia
Aleksandra urodziła się w 1818 roku w Petersburgu, zmarła w 1892 w Warszawie.
Rodzicami hrabiny byli Katarzyna z Branickich i Stanisław Septyma Potocki

"Osierocona w dzieciństwie, była wychowywana przez swoją ciotkę Zofię z Branickich Potocką. Około roku 1836 została damą dworu cesarskiego w Petersburgu, a w 1840 roku poślubiła Augusta Potockiego, właściciela Wilanowa. Wspólnie z mężem dbali o odnowienie rezydencji wilanowskiej i wzbogacenie tamtejszych zbiorów sztuki. W latach 1857–1870 polecili przebudować w stylu neorenesansowym według projektu Henryka Marconiego kościół parafialny w Wilanowie. Wspierała finansowo akcje Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności".
Należy również zwrócić uwagę na herb Aleksandry Potockiej i jej rodziny.

"Herb hrabiowski Potockich Pilawa"
wikipedia.
 Jak donoszą internetowe źródła, rodzina Potockich była jedną z najbogatszych rodów na ziemiach polskich.  Skupię się jednak na osobie hrabiny.
Potocka pozostała więc pod opieką cara Mikołaja I. Rezydowała  na jego dworze.
Aleksandra poślubiła Augusta Potockiego(właściciela Wilanowa) a ich losy opisuje ta oto krótka informacja Jadwigi Zamoyskiej
„(...) jedna z trzech panien Potockich, które w Warszawie nazywano: la belle, la bête et la bonne, a której dostał się przydomek – dobrej, p. Aleksandryna przywiązała się do swego kuzyna Augusta, ale że była sierotą, więc prawnie była pupilką Cara i bez jego zezwolenia zamąż wyjść nie mogła. Zezwolenie nie łatwe było do otrzymania, bo Car zamierzał wydać pannę Aleksandrynę za jakiegoś Moskala, ażeby tym sposobem Wilanów do Moskwy aneksować. Panna Aleksandryna pojechała do Petersburga, prosiła o posłuchanie u Cara i otrzymała to, czego pragnęła”.
Ich ślub miał miejsce w 1840 roku.
Małżonkowie dbali o rezydencję wilanowską. Liczne odnowienia pałacu i parku, przyczyniły się do jego upiększenia.
Hrabina była działaczką charytatywną. Pod jej patronatem działało min. Warszawskie Towarzystwo Dobroczynności, Zakład Starców i Kalek.

 Jedną z jej rezydencji był ten oto pałac.

 Pałac został wybudowany w 1852 roku dla "właścicielki Ordynacji Międzyrzeckiej"- Aleksandry Potockiej. Była drugą co do wielkości ordynacja w Księstwie Polskim. Nie jestem pewna ale miejscowość w której mieszkam również należała do tej ordynacji, a raczej jej ziemie, ponieważ miejscowość jako taka nie istniała.


Jego architektem był Franciszek Maria Lanci, W 1918 roku pałac została zniszczony. Jego odbudowa miała miejsce w latach 1922-1928. 


Kompleks pałacowo- parkowy jest bardzo duży liczne stawy i alejki, wprowadzają niesamowitą atmosferę i klimat.


Ogromnie ubolewam nad stanem technicznym pałacu. Jeszcze kilka lat temu mieścił się w nim Dom dziecka a później siedziba Zamiejscowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Obecnie jest nieużytkowany.


Jak dowiedziałam się na  tej stronie  trwa remont Wozowni, która należy do pałacu i zostanie zagospodarowana na szkołę muzyczną. Widziałam już efekty i rzeczywiście robi wrażenie. Na stronie jest również plan zagospodarowania samego pałacu na cele kulturalne. Jednak na sam remont i decyzję co będzie się w nim znajdować, należy poczekać zapewne kilka lat.

Mimo wszystko pałac i park są bardzo klimatyczne. Uwielbiam tam spacerować. W pobliżu kompleksu znajduje się liceum do którego uczęszczałam więc zawsze z utęsknieniem kierowałam swój wzrok w jego stronę. Bardzo często zajęcia wf odbywały się na jego terytorium. Zaliczenie biegu na 60 m. tylko w parku :)

Obecnie po skończeniu liceum, w parku mogłam swobodnie czytać książkę.

Zapraszam również na krótki film poświęcony hrabinie Aleksandrze nazywaną również "Damą w czerni" 

dzielautracone.gov.pl - źródło

FILM


cytat pierwszy- wikipedia
cytat drugi- http://www.wilanow-palac.pl/hrabina_augustowa.html

sobota, 13 września 2014

Niepowtarzalny zapach książek (Enigma)

źródło: tumblr
Może zabrzmi to trochę fanatycznie ale zapach książek jest bardzo uroczy. Myślę, że wiele osób podzieli moje zdanie:) Zastanawialiście się kiedyś skąd pochodzi ten specyficzny zapach? I mam na myśli stare wiekowe książki.
Dosyć niedawno natknęłam się na artykuł na stronie badania.net opublikowany przez panią Agatę Kukwa, w którym wyjaśnia skąd bierze się ta niepowtarzalna woń książek.

"Woń starych książek naukowcy zdefiniowali jako mieszankę zapachu         trawy, wanilii i stęchlizny oczywiście".

To już brzmi ciekawie i oczywiście jeszcze nie koniec.

żródło: tumblr
"Lotne związki organiczne, których setki uwalniane są z rozkładającego się papieru, to przyczyna specyficznego zapachu starych książek. To, jak szybko papier ulega degradacji, zależy od jego czystości oraz kwasowości".



Zwróciliście uwagę, że księgi średniowieczne, które oglądamy w muzeach są lepiej zachowane niż te z lat późniejszych? Na to pytanie autorka również znalazła odpowiedz.
  "Z tego powodu księgi, które powstały w średniowieczu przetrwały do dnia dzisiejszego – do papieru w tamtym czasie nie dodawano żadnych dodatków. Dzisiaj wyroby papiernicze często mają charakter kwasowy, a to pierwszy krok do szybkiego rozkładu". 

Musimy więc liczyć się z tym, że książki, które obecnie mamy na swoich półkach nie będą aż tak trwałe jak ze średniowiecza.
Skąd wiec ten wspomniany wcześniej  zapach wanilii w książkach?
źródło: tumblr
"To tak naprawdę etylowanilina, będąca jednym z produktów rozkładu ligniny, głównego składnika drewna, a co za tym idzie – papieru. Etylowanilina pachnie tak samo jak wanilina, ale z większą intensywnością".

I wszystko już jasne. Na koniec jeszcze jedna ciekawostka.

 "Miłośnicy książek powinni mieć na uwadze, że książki nie tylko uwalniają zapachy, ale również je absorbują. Dlatego właśnie każda książka kucharska będzie pachniała inaczej niż ta, którą czytamy w sypialni przed snem".
źródło: tumblr
Należy pamiętać gdzie trzymamy książki. Mimo, że na miejscu nasłonecznionym, blisko okien i kwiatów będą wyglądały ciekawie i klimatycznie, trzeba jednak zwrócić uwagę, że nie będzie to służyło ich stanowi.








cytaty, jak również cały artykuł znajdują się na stronie badania.net

piątek, 5 września 2014

Niebezpieczna metoda (Sznurowadło)

źródło: filmweb.pl
Niebezpieczna metoda w reżyserii Davida Cronenberga jest relacją z przyjaźni dwóch wybitnych psychiatrów – Carla Gustava Junga i Sigmunda Freuda. Łączy ich bardzo wiele – o ile pamiętam Freud był mistrzem i nauczycielem młodszego kolegi. Różni ich podejście do… seksualności. Tu do akcji wchodzi grana przez Keire Kinghtely postać Sabiny Spielrein. To młoda kobieta, która w wyniku traum z dzieciństwa i związanymi z tym perwersjami, leczy się w zakładzie dla obłąkanych.

Kłamałabym, gdybym powiedziała, że film nie skupia się na tematyce seksu. To najważniejszy punkt w całym filmie. Jednak jego wątek nie ma charakteru czysto erotycznego. To raczej analiza ludzkiej seksualności. Gdyby miało być inaczej scenariusz zostałby osadzony w innym czasie historycznym i wykluczyłby postaci dwóch wybitnych ludzi świata psychologii. Film przedstawia ponadto rodzący się między Freudem i Jungiem konflikt zarówno psychoanalityków,  jak i przyjaciół.

„Na przykładzie Junga […] Cronenberg pokazuje, że prawdziwa miłość nie jest się w stanie obyć bez satysfakcjonującego seksu.”- Pisze portal filmweb.pl
źródło: filmweb.pl
Dużym plusem filmu jest Keira. Nie sądzę, żeby przestała mnie kiedyś zaskakiwać jako aktorka. Chylę czoło przed jej talentem. Zwłaszcza przy odgrywaniu scen w szpitalu psychiatrycznym. Często słyszałam krytykę na ten temat i uważam, że była niesłuszna. Trudne rozmowy osób chorych z psychiatrą nie przebiegają zazwyczaj z uśmiechem na twarzy, bez trudu, bez bólu i w sielankowej atmosferze.  

Niebezpieczna metoda jest jedną z lepszych pozycji we współczesnym kinie. To trudny film poruszający niebanalne wątki. Polecam każdemu, kto nie przepada za miałką i oklepaną historią miłosną.

Moja ocena: 4,5/5




A na zachętę - trailer! :)